Pierwsze zimowisko, długopisy i materace

2013-07-07 11:58

Pierwszy samodzielny wyjazd naszej najmłodszej pociechy był dla nasnaprawdę ogromnym przeżyciem. Począwszy od długiej podróży pociągiem na południe Polski a kończąc na tygodniowej nieobecności w domu. Wszystkim pozostałym w domu, było bardzo dziwnie i brakowało radosnej paplaniny od samego rana do wieczora. A najmłodsza latorośl świetnie sobie bez nas radziła. Bardzo była zadowolona z towarzystwa rówieśników szkolnych i lektorów zagranicznych, z którymi dzielnie dyskutowała, oczywiście po angielsku, czasem tylko, gdy zabrakło słowa, w ruch szły długopisy i kartki. Ośrodek wczasowy, w którym mieszkała oferował duże wygody, pokoje z łazienkami i wygodne łóżka i materace, a do tego jeszcze telewizja. Stołówka i posiłki były doskonałe, więc apetyt dopisywał. Piesze wycieczki i spacery dokładnie wypełniały wolny od zajęć czas. Gdy nastała mroźna zima i rozpoczęły się ferie szkolne, nasza najmłodsza pociecha dojrzała również do samodzielnego wyjazdu. Postanowiła wyjechać z grupą szkolnych kolegów i koleżanek, na drugi koniec Polski. Był to tygodniowy obóz językowy dla młodszej młodzieży współfinansowany przez Unię Europejską, w pięknym ośrodku wczasowym, niedaleko od Wrocławia. Wygodne i bogato wyposażone dwu i trzyosobowe pokoje z łazienkami oraz bardzo miękkie materace, zapewniły wspaniały wypoczynek. Ciekawe zajęcia w języku angielskim z obcokrajowcami zapewniły duży zastrzyk sporej wiedzy. Popołudniowe gry, gdy poszły w ruch kolorowe długopisy i zabawy, sportowe i taneczne, umożliwiły zapoznanie się z innymi tradycjami kulturowymi, w bezpośrednim kontakcie z ich przedstawicielami.